z ostatniej chwili
UWAGA !!! Od 1 paździenika zmiana godzin pracy urzędu, PONIEDZIAŁEK, WTOREK, ŚRODA 7:30 - 15:30, CZWARTEK 10:00 - 18:00, PIĄTEK 7:00 - 15:00 W związku ze zmianą godzin otwarcia Urzędu zmianie ulegają godziny funkcjonowania KASY URZĘDU: WTOREK 8.00-12.00, ŚRODA 13.00-15.00, CZWARTEK 10.00-14.00
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem
Powiększ: A A A
A A A A A

Aktualności


Święto Jordanu

21/01/2011, dodał: Magda Polańska czytano: 1410 razy

Ważną częścią projektu ekumenicznego, realizowanego już drugi rok w Szkole Podstawowej w Łostówce, jest prezentacja ciekawych świąt innych wyznań. Prezentacja z niewielkimi choćby elementami współuczestnictwa, czyli nie tylko wysłuchanie pogadanki, obejrzenie gazetki czy wystawy, ale zaangażowanie się przez elementy celebracji, wspólny śpiew, zapalenie świec, a nawet skosztowanie świątecznych potraw.

Po żydowskiej Chanuce, którą przeżywaliśmy w grudniu, przyszła pora na znane także u nas, lecz dużo skromniej przeżywane Święto Chrztu Pańskiego. U naszych braci wschodniego obrządku – prawosławnych i grekokatolików, ma ono wspaniałą oprawę liturgiczną i oryginalne, a momentami zaskakujące tradycje. Przede wszystkim należy ono do tzw. Dwunastu Wielkich Świąt, czyli najważniejszych w roku uroczystości. Obchodzone jest, podobnie jak inne wschodnie święta, łącznie z Bożym Narodzeniem, Wielkanocą i Nowym Rokiem, według kalendarza juliańskiego, czyli 2 tygodnie później niż w chrześcijaństwie zachodnim. Tradycyjna nazwa tego święta to po prostu Jordan, choć teologicznie nazywa się je Uroczystością Teofanii, czyli Objawienia Pańskiego i obchodzi 19. stycznia. Szkoła w Łostówce już w Wigilię Jordanu zaprosiła swoich uczniów w wirtualną podróż nad skute lodem rzeki naszych wschodnich rubieży, Ukrainy, Białorusi, Rosji, ale i znacznie cieplejsze wody prawdziwego Jordanu w Ziemi Świętej. Święto poprzedza post i przygotowanie najbliższego zbiornika wodnego na obrzęd poświęcenia. Prawosławni święcą bowiem wodę w naturalnych jej zbiornikach – rzekach, stawach czy jeziorach. Należy przygotować specjalny podest na rzece, na którym ustawia się ołtarzyk z ikonami. Ponieważ zaś wielu wyznawców chrześcijaństwa wschodniego zamieszkuje tereny o surowym, zimowym klimacie, na skutych lodem rzekach wyrąbuje się przeręble w kształcie krzyża, a ołtarz wykuwa się często z lodu. Podobnie piękny, rzeźbiony krzyż. Czasem nawet miniaturę cerkwi z lodu. Gdy wszystko jest gotowe, po uroczystym nabożeństwie, z cerkwi wyrusza procesja z chorągwiami i ikonami. Po przyjściu nad rzekę następuje poświęcenie jej wód, symbolizujących święte wody Jordanu, w którym Jan Chrzciciel udzielił chrztu Jezusowi. Poświęcenia dokonuje się przez 3-krotne zanurzanie w wodzie (przerębli) krzyża oraz tzw. trykyrionu – potrójnego świecznika ze świecami, symbolizującego Trójcę Świętą. Wierni w tym czasie śpiewają tropar – hymn liturgiczny „Gdy Ty w Jordanie chrzest przyjmowałeś”. W cieplejszych rejonach jest zwyczaj wrzucania w nurty rzeki krzyży uplecionych z kwiatów.
Poświęconą wodę wierni zabierają do domów – będzie ona służyć do ich pokropienia, ma też zapewnić zdrowie i chronić od złych mocy. Przepięknym zwyczajem jest wypuszczanie w niebo gołębia, na pamiątkę gołębicy – znaku Ducha Świętego, z ewangelijnych opisów Chrztu Pańskiego. Po odprawionej liturgii wielu wraca do domów, a procesja do cerkwi. Jednak stara tradycja nakazuje obmycie, mimo mrozu, „wodami Jordanu” twarzy i rąk, a nawet…zanurzenie się w często lodowatej wodzie. Wcale niemało śmiałków decyduje się na ten krok; tylko w ubiegłym roku w samej Moskwie było 60 tysięcy takich desperatów. Nad ich bezpieczeństwem czuwała wyposażona w pontony i nowoczesny sprzęt Straż Wodna, jednak mimo wszystko należy podziwiać ich determinację. W dawnych czasach pono był i taki obyczaj, że celebrujący uroczystość nie tylko zanurzał, ale wrzucał krzyż do wody, zaś zadaniem wiernych było wyławianie go. Nurkowano więc do przerębli. W „wodach Jordanu” zanurza się też na moment małe dzieci wierząc, że to ochroni je od chorób i niebezpieczeństw. Zdjęcia z tych mrożących krew w żyłach praktyk wywarły ogromne wrażenie na uczniach oglądających prezentację multimedialną. Na koniec dzieci zobaczyły prawdziwy Jordan, a zdjęcie „z lotu ptaka” wyjaśniło jego nazwę. Bowiem „Jordan” – po hebrajsku Ha-Jarden, oznacza „wijąca się”. Izraelski Jordan wije się rzeczywiście urokliwie wśród wzgórz Judei i Galilei. Oprócz prezentacji dzieci obejrzały specjalnie przygotowaną gazetkę, wysłuchały cerkiewnych śpiewów, a cała uroczystość rozpoczęła się od procesyjnego wniesienia ikon i prawosławnego krzyża z zapaleniem przed nimi świec zamówionych specjalnie w prawosławnym monastyrze, pachnących najprawdziwszym woskiem, z którego zostały wykonane. Na koniec wszyscy mieli okazję skosztować tradycyjnej prawosławnej potrawy – kutii. Wykonana na bazie łostowskiej pszenicy, z dodatkiem orzechów, migdałów i miodu, cieszyła się dużym zainteresowaniem i wielu ustawiało się po dokładkę. Może zatem – mimo że nie zanurzyliśmy się w przerębli – przybędzie i nam zdrowia po tym spotkaniu z prawosławiem, „drugim płucem chrześcijaństwa”, jak nazwał je Jan Paweł II.

Urszula Antosz-Rekucka