|

Kościół Parafialny Papieżówka* Kapliczki * Zagórzańskie chaupy i zagrody
Bulandowe kapliczki
W Gorcach i okolicy równie bogate jak zbójnickie są wątki legend o bacach – czarownikach. W tradycyjnej kulturze ludowej każdemu bacy przypisywano czarownictwo. Wielu z nich okryło się nieprzeciętną sławą.
Najsławniejszym z nich był Bulanda autentyczna postać z II połowy XIX w. W rzeczywistości nazywał się Tomasz Chlipała pochodził ze Szczawy z osiedla Bulandy, od nazwy którego nadano mu przydomek BULANDA. Urodził się ok. 1820r. Bulanda inaczej nazywany Bacą z Jaworzyny ożenił się z Marią z domu Wojtyczka z Lubomierza, z którą nie miał żadnego potomstwa. Mieszkali na osiedlu Dziedziny, gdzie do dzisiaj stoi jedna z jego kapliczek. Po śmierci żony Bulanda ożenił się z Anną Wojtyczka z osiedla Dziedziny, z którą miał jedyną córkę Marysię. Marysia wyszła za mąż za Jana Zapałę z Podobina. Zmarła nagle i szybko po porodzie syna Tomasza, którego wychowaniem zajął się dziadek. Bulanda przez większość swojego życia (50 lat) zajmował się owczarstwem i produkcją sera na polanie Jaworzyna Kamienicka. W tym celu założył szałas – gospodarstwo hodowlane, w którym wypasał około 600 sztuk owiec i 80 wołów. Bulanda zyskał szeroką sławę jako czarownik i znachor. Z jego porad z dziedziny medycyny ludowej i weterynarii, korzystali nie tylko okoliczni mieszkańcy, ale również ludzie w potrzebie z odleglejszych miejscowości poszukujący porady nie tylko w chorobach. Sztuki znachorskiej Bulanda nauczył się w Lewoczy na Węgrzech, gdzie po cudownym wyzdrowieniu osobiście poszedł podziękować tamtejszemu znachorowi. Bulanda był człowiekiem bardzo pobożnym, słynął z wyjątkowej uczciwości i pracowitości, leczył i pomagał w różnych życiowych kłopotach, rozmawiał także z nadprzyrodzonymi siłami o czym opowiadają tutejsze legendy. Swojej sztuki leczenia nie przekazał nikomu. O swoim zięciu i jedynym spadkobiercy wyraził opinię, że się nie nadaje do tego, bo jest mściwy i mógłby tajemnej wiedzy nadużyć na szkodę innych. Bulanda zmarł ok. 1912 r. mając ok. 90 lat. Legenda głosi, że widział kiedy umrze, gdy poczuł zbliżający się koniec, kazał zaprosić sąsiadów na pożegnalną biesiadę. Kiedy wszyscy poszli wyszedł na pole i tak przemówił. “Dziekuję ci, słoneczko, boś mi pięknie świeciło przez całe życie Dziękuję ci wietrzyku, boś mi pięknie wiał przez moje życie. Wrócił do chałupy, usiadł na wyrku i w jednej chwili wyzionął ducha. Pamiątką po Bulandzie są dwie kapliczki. Jedna postawiona w 1904 r. na polanie Jaworzyna Kamienicka podziwiana po dziś dzień, druga wybudowana prawdopodobnie w 1911 r. stoi do dzisiaj nieopodal jego rodzinnego domu na osiedlu Dziedziny w Lubomierzu. Bulanda ufundował je z datków, które zostawiali mu ludzie często przybywający z Krakowa czy Warszawy. W kapliczce na Jaworzynie Bulanda umieścił wykonaną własnoręcznie rzeźbę swojego patrona św. Tomasza Apostoła, która przed laty padła ofiarą jakiegoś kolekcjonera. Według jednego z przekazów motywem przewodnim jej wzniesienia miał być sen, w którym pewnego razu bacy ukazały się dusze ludzi, którzy zginęli w Gorcach, grzeszne dusze juhasów, zbójników, nieuczciwych baców. Bulanda poruszony tą wizją postanowił wybudować kapliczkę. Inna legenda mówi że było to spełnienie prośby jego wcześnie zmarłej jedynej i ukochanej córki, która we śnie przekazała ojcu aby wybudował kapliczkę na którą materiał znajdzie nieopodal. Pod koniec życia Bulanda miał zakopać swoją czarodziejską księgę koło właśnie tej kapliczki. Miejsce to powierzył zaufanemu juhasowi Kalicie. Który po śmierci bacy zdradził tajemnicę jakiemuś góralowi spod Babiej Góry, ale gdy obaj zaczęli kopać we wskazanym miejscu, pojawił się tam kłąb węży i syczące żmije przepędziły intruzów. Tak więc Bulanda – Baca spod Jaworzyny tajemnicą wiedzę na temat białej magii zabrał ze sobą do grobu.
Kapliczka na OGRODACH w Rzekach
Pochodzenie kapliczki do dzisiaj nie jest znane. Jak pisze M. Wit „Pamiętało ją pokolenie ojców i dziadów. Była w Rzekach od zawsze”. Najprawdopodobniej została wybudowana jako wotum dziękczynne za ocalenie objętej pożarem huty szkła, która działała w Rzekach w latach ubiegłego stulecia. Kapliczka jest prostą budową typu domkowego. Jak zapamiętało ją najstarsze pokolenie Rzek, zbudowana była z kamienia, pobielona i przykryta gontem. Posiadała wieżyczkę w której znajdowała się mosiężna gałka z krzyżem, którą ufundowano budowanemu w latach 1958-1960 kościołowi w Szczawie, a w którym gałka ta znajduje się po dziś dzień (krzyż przepadł podczas transportu). Jak pisze J. Bogacz „Według Jana Adamczyka, kapliczka ta pozostawała pod specjalną opieką Opatrzności. Podczas wielkiej powodzi w roku 1958 wezbrana jak nigdy Kamienica rozlała się szeroko w dolinie i szalała tak, że nawet zmieniła koryto, przy okazji ujmując nieco gruntu gminie Kamienica, a przysparzając go gminie Mszana Dolna. Kapliczka, otoczona spienionymi nurtami starego i nowego biegu rzeki znalazła się na małej wysepce i przetrwała nietknięta”. Po powodzi kapliczka przeszła gruntowny remont. Rozebrano stare popękane i mocno nadwerężone ściany, by postawić je na nowo i umocnić. Wybudowano również nowy dach z wieżyczką. Po Soborze Watykańskim II, wybito w bocznej ścianie okno, by ksiądz, stojąc w nim, mógł odprawiać Mszę świętą zwrócony przodem do wiernych. Kilkanaście lat później zmieniono dach zastępując gonty blachą i usuwając jedną z dwóch wieżyczek (którą w międzyczasie dobudowano). Rozsypał się również stary ołtarzyk i z dawnego wyposażenia pozostał tylko krzyż. Do dzisiaj w oknie kapliczki pozostała figurka Matki Boskiej i Pana Jezusa, a pośrodku skromne, gipsowe popiersie Jana Pawła II w czerwonej piusce, który jako ks. Karol Wojtyła odprawił tutaj pierwszą mszę św. podczas jednego ze swoich pobytów w Rzekach w latach 1950 –1954r. Po zakończeniu prac remontowych kapliczka została poświęcona i od tego momentu w każdą niedzielę o godz. 12.00 odprawiała się przy niej msza św. w okresie od kwietnia do października. Było to dużym udogodnieniem dla mieszkańców Rzek, ponieważ nie musieli już w każdą niedzielę, wędrować do oddalonego o ok. 5 km kościoła parafialnego, jednak nie zawsze warunki pogodowe sprzyjały uczestnictwu w niedzielnej eucharystii. Tak więc liturgia mszy św. sprawowana była przy kapliczce na Ogrodach do momentu wybudowania kaplicy pw. Św. M.M. Kolbe na Przysłopie.
Bibliografia:
1. S .Stopa „Kurkowe opowieści”- wyd. 2004
2. o. Z. Gogola „Dzieje parafii i miejscowości Lubomierz” wd. Kraków 1998r.
3. „Przewodnik Gorce dla prawdziwego turysty ” –wyd. Rewasz 2004
4. J. Bogacz „Almanach Ziemi Limanowskiej” Nr 20- wiosna 2005
5. U. Własiuk „Ja tam u Was byłem – pilnujcie mi tych szlaków”
6. „Dawne Rzeki” – M.Wit
|
|